Grzeszne soboty: Oczy otwarte na podświadomość

Niepokojące i tajemnicze ostatnie dzieło Stanley'a Kubrick'a. Tom Cruise, jako nowojorski doktor, którego małżeństwo z Nicole Kidman zostanie wystawione na ciężką próbę. Brzmi jak zapowiedź komedii romantycznej, ale temu filmowi gatunkowo bliżej do thrillera. Dlaczego?
W pozornie uporządkowanym małżeństwie Williama (Tom Cruise) i Alice (Nicole Kidman) wyczuwa się nudę i rutynę. Ich działania są jedynie niepisaną umową, zobowiązaniem, do którego małżonkowie podchodzą bezrefleksyjnie i funkcjonalnie. Stworzyli dobrze działającą instytucję, w której brakuje zaangażowania. Na jednym z bogato wystawionych przyjęć, na które wspólnie się wybiorą nastąpi przełom i od tego momentu mąż i żona zaczną patrzeć na swój związek z zupełnie innych perspektyw.
Kubrick przyzwyczaił widzów do tego, że jego dzieła można interpretować na rozmatie sposoby. Nie inaczej jest z "Eyes wide shut", które można traktować jak analizę kryzysu małżeńskiego, podróż po psychice głównych bohaterów czy dążenie do - często bolesnego - odsłaniania prawdziwych ludzkich motywacji. Wszystkie te tropy wzajemnie się przenikają, ale prawdziwa głębia filmu ujawnia się przed widzem, gdy uwzględni jeszcze jedną ścieżkę interpretacyjną. A mianowicie - że większość scen, które Kubrick filmuje, większość wydarzeń - to tak naprawdę nie rzeczywistość, a senna mara, niebezpieczna podróż po zagadkowej podświadomości bohaterów, bo to właśnie w podświadomości - ufając freudowskiej myśli - umysł symbolicznie pokazuje z jakimi problemami człowiek się zmaga.
Nie zabraknie więc egnigmatycznych scen, a cały obraz będzie przypominał sen - to do widza będzie należało rozstrzygnięcie czy to co widzi jest prawdą czy marzeniem podświadomości. Ciekawy to zabieg - pokazać problemy rzeczywiste przełożone na senny obraz i przedstawić je tak, żeby nie wyglądały na baśniową wizję, ale na dziwaczną, pełną zagrożeń rzeczywistość.
Całość dopełnia fantastyczna ścieżka dźwiękowa stanowiąca przekrój przez skrajne gatunki: od muzyki klasycznej przez rock aż do mistycznych utworów chóralnych.
Na koniec muszę wspomnieć, że film Kubricka, pomimo tego, że zawiera fragmenty raczej mało schlebiające ludzkiej naturze, jest w wymowie optymistyczny, co w perspektywie jego dorobku może wydać się zaskakujące.
Magnetyczny i bardzo niepokojący, po obejrzeniu którego widz długo będzie zastanwiał się jak ułożyć przygotowane przez Kubricka puzzle.

Więcej o filmie:
Filmweb: ocena 7.2
IMDB: ocena 7.2

Zamiast trailera, polecam obejrzeć mix scen, który lepiej oddaje niepokojący klimat filmu: Kliknij tutaj


Trailer filmu "Eyes Wide Shut" (1999), reż. Stanley Kubrick.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz