Grzeszne soboty: Pomiędzy żądzą a zobowiązaniem

Tilda Swinton, jako żona znanego we Włoszech przedsiębiorcy, która żeby opływać w luksusy musiała wyzbyć się tożsamości. Teraz, spod narzuconej sobie maski, zaczynają przebijać dawne pragnienia, a podążanie za nimi będzie oznaczać zerwanie z dotychczasowym życiem.
Upalny Mediolan. Centrum i malownicze obrzeża. Emma (Tilda Swinton) jest żoną bogatego fabrykanta Eduarda Recchi (Gabriele Ferzetti). Żyje w świecie, w którym zachowaniami rządzą schematy, prywatne spotkania są skonewncjonalizowanymi rytuałami, a fukncjonowanie w tej sztywnej rzeczywistości wymaga ogromnej samodyscypliny. W przypadku Emmy kontroli podlegają przede wszystkim jej pragnienia. Gdy przypadkiem pozna jednego z służących, odżyją w niej dawne wspomnienia i dotychczasowa maska zacznie stopniowo pękać.
Na szczególną uwagę zasługują tu trzy elementy: centralna rola w filmie - czyli Emma, która walczy ze sobą, próbując wybrać pomiędzy ustabilizowanym życiem a powrotem do prawie zapomnianej już tożsamości. Po drugie - sceny, w których pożądanie Emmy inicjowane jest przez potrawy, które serwuje młody kucharz. Prawdziwy majstersztyk.
Trzecim istotnym elementem jest całościowy sposób filmowania, który krytycy porównują z kinem włoskiego klasyka - Luchino Viscontiego. I rzeczywiście, reżyser "I Am Love" serwuje nam taką podróż w przeszłość, odczuwa się to obserwując sposób kadrowania, filmowane przestrzenie, czy nawet same stroje aktorów - upalny, senny Mediolan, w którym budzą się dawno uśpione uczucia.
Czasami grzeszny, momentami dramatyczny, na pewno ciekawy, stawiający pytanie o to co ważniejsze - czy tkwienie w bezpiecznym, ale nie satysfakcjonującym życiu czy rzucenie wszystkiego - bez względu na konsekwencje - i sięgnięcie własnych pragnień.

Więcej o filmie:
Filmweb: ocena 6.7
IMDB: ocena 6.9


Trailer filmu "I Am Love" (2009), reż. Luca Guadagnino.

1 komentarz:

  1. Bardzo dobra rola Tildy Swinton jako kobiety próbującej odkryć siebie na nowo. Podobała mi się też atmosfera gorącego, leniwego, niezwykle zmysłowego włoskiego lata. No i te piękne zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń